"Seksoholicy": wstrząsająca książka Wiktora Krajewskiego. "Wylano mi na głowę ściek"
Przez dekady bagatelizowany problem. Dla wielu źródło dowcipów, dla innych - temat tabu. Wiktor Krajewski wziął na warsztat seksoholizm - uzależnienie, które potrafi zniszczyć życie. Bohaterowie jego książki to ludzie żyjący wśród nas, choć ich historie przedstawione na kartkach dzieła Krajewskiego mogą przerazić.
- Sandra Hajduk
Książka składa się z kilku rozdziałów, każdy to osobna historia osoby dotkniętej przez seksoholizm. Znajdziemy w niej zwierzenia nie tylko samych seksoholików, ale również osób, którym przyszło żyć z nałogowcem. Jak sam autor podszedł do swoich bohaterów?
"Seksoholicy" Wiktora Krajewskiego: Mroczny obraz zabójczego nałogu
Podczas gdy problemy takie jak alkoholizm czy narkomania zyskały status ważnych i zabójczych, do seksoholizmu wciąż - nie tylko w naszym kraju - podchodzi się jak do zabawnej anegdoty o kimś z podwyższonym libido. Nic bardziej mylnego. Książka Wiktora Krajewskiego, którego czytelnicy znali do tej pory z dzieł takich jak "Chciałbym nigdy cię nie poznać" czy "Wiem, jak wygląda piekło" , zdradza kulisy życia w cieniu tego ponurego i okrutnego uzależnienia.
Jedną z bohaterek książki jest kobieta, która opisuje życie z mężem seksoholikiem. Ów zgwałcił ją w dzień ich ślubu. Wstrząsający obraz nałogowego zamroczenia jest zaledwie preludium do tego, co dzieje się później. Z kolei inny rozmówca Wiktora to mężczyzna, który z "dumą" opisuje stworzenie przestrzeni tortur nazywanej przez niego "farmą suk". Czytając tę książkę nie sposób oprzeć się wrażeniu, że przedstawione w niej historię brzmią wręcz nierealnie.
Znalezienie rozmówców do mojej książki nie było aż tak trudne jak początkowo wydawało mi się, gdy zrodził się pomysł "Seksoholików" - mówi nam Wiktor Krajewski. Pierwszą osobą, z którą przeprowadziłem rozmowę, był mój dobry znajomy. Później z pomocą przyszły mi fora, zamknięte grupy i portale internetowe, o których do tamtej pory nie miałem pojęcia. Przez chwilę poczułem, jakbym trafił do internetowej otchłani, która opętana jest seksem - zaznacza.
Słuchając opowieści o seksie grupowym, który trwał tydzień, o ciągłej masturbacji, o sypianiu z bezdomnymi, o podporządkowywaniu każdego aspektu życia pod seks, było dla mnie bardzo trudnym wyzwaniem. Co było dla mnie dość straszne to, że nie pojawiła się we mnie empatia w stosunku do ludzi, którym seks zniszczył życia. I chyba ta książka odbiła na mnie swoje piętno, bo patrzę dziś na ludzi inaczej niż miało to miejsce dotychczas - dodaje autor.
Faktycznie, lektura tej książki może wywołać niechęć, a wręcz obrzydzenie. Z kolejnych jej stron dowiadujemy się, że osoby, które zostały dotknięte nałogiem, miewają różny stosunek do radzenia sobie z nim. Podczas gdy jedni przyznają, że seksoholizm zaprowadził ich do najmroczniejszych rewirów, inni wciąż są w uzależnieniu głęboko zanurzeni, jak chociażby wspomniany wcześniej twórca "farmy suk".
Temat seksu jest tematem niezwykle trudnym, grząskim - zaznacza Krajewski. To, że ktoś znęca się nad innymi w trakcie seksu, według specjalistów, nie oznacza, że jest czymś złym, pod warunkiem, że ten rodzaj seksu jest konsensualny. Jurek, bo tak nazywa się mężczyzna, który opowiada o "farmie suk", zapewniał, że zawsze wszystko dzieje się za obopólną zgodą i chęcią. Nie oznacza to jednak, że ja rozumiem jego upodobania. Wielu zachowań z książki nie rozumiem i nie zrozumiem nigdy. Ale sam na własne życzenie wszedłem w mrok ludzkiej psychiki. I wylano mi na głowę ściek. Nie znaczy, że nie wejdę w tę przestrzeń raz jeszcze. Mam już jeden pomysł, ale do niego będę potrzebować dużego przygotowania.