Usłyszmy wołanie krzywdzonych dzieci
15-letnia Magda N. ze Sławna uciekła z domu, bo molestował ją ojciec. Opowiedziała o tym policjantom, którzy znaleźli ją po kilku dniach. 41-letni Grzegorz N. trafił do aresztu. Grozi mu 12 lat więzienia.
- Naj
Dziewczynka wychowywała się z pięciorgiem rodzeństwa w małym mieszkanku w Sławnie. Ojciec, miłośnik dyscypliny i posłuszeństwa, nie oszczędzał dzieci. Miał ciężką rękę. Bił, gdzie popadnie – Magdę, gdy wychodziła z domu, by spotkać się ze znajomymi, i gdy miała inne zdanie niż on. Jednak najgorsze były chwile, kiedy tata chciał się „wygłupiać”. Grzegorz N. tak nazywał molestowanie córki, która dziś twierdzi, że często się o to kłócili. Ojciec wykorzystywał każdą okazję, ocierał się o nią, wchodził do łazienki, gdy się kąpała. Czasami dawał za wygraną, ale częściej zostawał.
Nikt niczego nie widział
Z zeznań dziewczynki wynika, że koszmar zaczął się w… 2001 roku! Przez blisko 7 lat Magda cierpiała w milczeniu. Nikt nie zorientował się, jaki sekret ukrywa to dziecko. Beata N. – matka Magdy – nie zauważyła niczego. Także nauczyciele nie spostrzegli siniaków ani zmian w zachowaniu dziewczynki. Jak to możliwe? W końcu Magda uciekła z domu. Stało się to wkrótce po tym, jak jej matka wyjechała za granicę do pracy. Jedynym panem i władcą w domu został wtedy Grzegorz N. Dla Magdy było to już zbyt wiele… Grzegorz N. zgłosił na policję zaginięcie córki dopiero po trzech dniach. Teraz siedzi w areszcie, gdzie trafi ł na trzy miesiące, na wniosek prokuratury rejonowej w Sławnie i czeka na rozprawę. Przyznał się do winy. – Aktualnie Magdą i jej rodzeństwem zajmuje się Beata N., która wróciła już z zagranicy – mówi Anna Komorowska, kierownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Sławnie. – Pokrzywdzona dziewczynka może liczyć na nasze wsparcie. Przychodzą do niej pracownicy ośrodka i codziennie spotyka się z psychologiem w jednej z poradni. Prowadzący sprawę śledczy przypuszczają, że Beata N. mogła dobrze wiedzieć o molestowaniu córki. Czy dziewczynka nie powinna więc zmienić środowiska, w którym nie czuje się bezpieczna, i gdzie każdy zna jej tajemnicę? Doraźne spotkania z psychologiem wkrótce się skończą i Magda zostanie sama ze swoim dramatem. A wyleczenie dziecka, które przez tak długi czas żyło w skrajnym stresie, może trwać wiele lat. Czy w związku z rosnącą z roku na rok liczbą przestępstw o charakterze pedofilskim, nasz kraj jest przygotowany do niesienia pomocy dzieciom, które padły ich ofi arą? Odpowiedź brzmi – nie. Niestety, w Polsce nie ma przepisów, które regulowałyby, kto i w jakim zakresie powinien udzielić wsparcia pokrzywdzonym. Brak systemu, czy choćby procedur określających charakter pomocy, jaką powinny otrzymać ofi ary pedofi li. Ewentualne wsparcie psychologiczne udzielane jest tylko doraźnie, w zależności od indywidualnej inicjatywy urzędników pomocy społecznej, pozarządowych fundacji, policji lub sądu rozpatrującego sprawę. Szkoda, bo wystarczyłoby skorzystać z istniejących, sprawdzonych w innych krajach wzorców. Dla przykładu, w Wielkiej Brytanii czy Belgii, państwowe służby mają określony odpowiednimi przepisami obowiązek udzielenia każdej ofi erze przemocy pomocy psychologicznej, socjalnej i prawnej (ze zorganizowaniem zmiany miejsca zamieszkania włącznie). Co ważne, instytucje te działają w sposób skoordynowany i w porozumieniu ze sobą – dzięki czemu mogą wypracować najlepsze dla dziecka rozwiązanie. Ale najważniejsze jest, jak uchronić dziecko przed atakiem pedofila. Przede wszystkim – wierzyć mu, gdy mówi, że wujek, sąsiad lub inna osoba, nawet z bliskiego otoczenia, „zachowuje się dziwnie”. Nie bagatelizować wysyłanych przez nie sygnałów, jak najszybciej zawiadomić policję, a później upominać się o zapewnienie dziecku wsparcia psychologa (ew. szukać pomocy w pozarządowych fundacjach).
Gdzie czai się pedofil?
Zdaniem policji, to wcale nie anonimowy napastnik czający się pod szkołą lub placem zabaw. Najczęściej jest to osoba z najbliższego otoczenia dziecka: tata, dziadek, wujek, sąsiad, przyjaciel domu, opiekun czy trener (80 proc. wszystkich przestępstw). Drugim miejscem, w którym najczęściej dochodzi do pierwszego kontaktu dziecka z pedofilem jest Internet (20 proc. wszystkich zdarzeń). Przestępcy atakują w nim dzieci, podszywając się pod ich rówieśników, oferując prezenty lub pieniądze za przesłanie im „niewinnych” zdjęć. Z danych opublikowanych przez magazyn „Republika Dzieci” wynika, że aż 87 proc. korzystających z komputera dzieci, przynajmniej raz podało przez Internet obcemu swój adres e-mail; 64 proc. przekazało w ten sposób swój numer telefonu; 42 proc. zdradziło adres zamieszkania, 44 proc. przesłało nieznanej osobie swoje zdjęcie (34 proc. zrobiło to wielokrotnie). Aż 75,3 proc. korzystających z Internetu dzieci otrzymało propozycję spotkania twarzą w twarz. Jedna czwarta poszła na takie spotkanie!
PO CZYM POZNAĆ, ŻE DZIECKO JEST MOLESTOWANE?
Dziecko nie zawsze o tym opowie. Problemy najczęściej zasygnalizuje zachowaniem. To, że dzieje się coś złego, można wywnioskować z jego zabaw czy prostych gestów. Niepokój powinno wzbudzić, gdy dziecko:
● coś ukrywa
● zaczęło mieć kłopoty w nauce lub zaburzenia snu
● wraca do domu ze szkoły bardzo podekscytowane lub bardzo smutne i przygnębione
● poznało kogoś ważnego lub stara się kogoś unikać
● próbuje ci coś powiedzieć, obarczając to jakimiś klauzulami („Jak będę dorosła, to o czymś ci opowiem”)
● dostaje prezenty, pieniądze z niewiadomych źródeł
● zaczęło nagle interesować się swoim ciałem lub ciałem innych osób
● stało się w ostatnim czasie zdecydowanie bardziej wrażliwe na dotyk
● zaczęło nagle więcej mówic o seksie lub bawić się w „seksualne” zabawy (najbardziej niepokojące powinno być to, gdy dziecko zaczyna dotykać mamę, tatę w miejsca intymne albo wkładać im język do ust).