Udany debiut w roli pierwszaka
Jeszcze tylko kilka tygodni i twoje dziecko przekroczy próg szkoły. Postaraj się, żeby te pierwsze trudne dni były dla pociechy miłym wspomnieniem na całe życie.
- Joanna Zielewska, Naj
Nie oczekuj, że siedmioletni miłośnik wyścigowych autek i jego rówieśnica, mama sześciu lalek Barbie, nagle przeistoczą się w ambitnych i pracowitych prymusów. W małej głowie kłębi się zapewne mnóstwo myśli, przypuszczeń, wyobrażeń.
Czy jest gotowe?
Nie traktuj ostatnich dni wakacji jak czasu, kiedy trzeba dziecku zafundować „zajęcia wyrównawcze”. Nie każ dodawać i odejmować, ćwiczyć pisania literek ani zmuszać do czytania. Ono idzie do szkoły po to, by tam się wszystkiego nauczyć, a nie po to, by od razu wykazywać się wiedzą. Teraz najważniejsze są dobre samopoczucie i umiejętność radzenia sobie w nowym miejscu, wśród obcych. Tu przydadzą się:
sprawna „samoobsługa” – ubieranie i rozbieranie (zapinanie guzików, wiązanie butów, zasuwanie suwaka), samodzielność w toalecie, używanie chustki do nosa. Siedmiolatek powinien także bez trudu rozpoznawać swoje rzeczy (kapcie, plecak, bluza)
savoir vivre – malec powinien mieć nawyk posługiwania się słowami: dzień dobry, do widzenia, dziękuję, przepraszam, proszę; dbać o wygląd zewnętrzny, wykazywać życzliwość wobec rówieśników (czyli też umieć ich chwalić, a nie tylko rywalizować czy krytykować), czekać na swoją kolej – to sprawi, że będzie lubiany.
Lepiej znane, mniej stresu
Warto w tych ostatnich tygodniach przybliżyć dziecku szkołę. Wspólne kupowanie wyprawki, na które powinnaś zarezerwować sobie więcej czasu, potraktuj serio. Pozwól dziecku przymierzać tornistry, wybrać kolor piórnika, plecaka, okładki na zeszyty. Razem przejrzyjcie podręczniki; dzieci robią to z ogromną radością, ponieważ odkrywają, że literki oraz działania, które w nich widzą, są im dobrze znane. Niech dziecko samo przypnie do tornistra światełko odblaskowe – przy okazji przypomnisz mu o zasadach bezpieczeństwa na drodze i sprawdzisz, co wie już na ten temat; to ważne, nawet jeśli będziesz go odprowadzała. Wybierzcie się do szkoły. Z pewnością budynek jest już otwarty, a osoba dyżurująca pozwoli zajrzeć na salę gimnastyczną i do stołówki. Koniecznie pokaż, gdzie są toalety. Krytyczne uwagi („ale pomazane ściany”, czy „okropnie ciasna świetlica”) zachowaj dla siebie. A jeśli pierwszak ma starsze rodzeństwo lub kuzynów, poproś dzieci, by oszczędziły mu opowieści o „wrednej pani” czy „obrzydliwych obiadach”. Do dziecka trafią one ze zdwojoną siłą i przestraszy się szkoły na dobre.
Szkoła jest fajna
Gdy kandydat na ucznia zajdzie ci za skórę (bo jest zbyt rozbrykany, nie posprzątał po sobie zabawek albo płacze, bo nie chce czegoś zrobić), masz ochotę mu pogrozić palcem i powiedzieć: „Poczekaj, nauczyciele nauczą cię moresu” albo „W szkole nie lubią mazgajów”. Nie rób tego. Straszenie szkołą zasieje w dziecku niepokój. A przecież i tak ma ich aż nadto. Pokaz dziecku szkołę przyjazną, pełną kolegów. Oczywiście, trzeba być grzecznym i wykonywać polecenia pani. „Ale przecież to doskonale wiesz, kochanie” – nie zapomnij dodać.