To ja wychowuję! Co robić, gdy babcia mówi jedno, a rodzice – drugie
Jak się zachować, gdy nagle, pośrodku rodzinnego spotkania przy choince, twoja mama, teść czy inny członek rodzinnego grona zaczyna sztorcować twoje dziecko? Lub udziela ci rad dotyczących jego wychowania – choć wcale o nie nie prosisz? Reagować czy nie? Psycholodzy namawiają: reaguj, ze względu na dziecko! Stanowczo, chociaż z taktem.
- Aleksandra Nowakowska, Naj
Na jednym z forów internetowych Ewelina napisała: „Jak radzicie sobie z własną mamą, która wtrąca się w wychowywanie waszych dzieci? Moja jest nie do wytrzymania. Przyjeżdża na święta – i zaczyna mnie pouczać. A to, że jestem zbyt tolerancyjna, bo pozwalam Joasi wybierać ubranka, w których ma iść do przedszkola. Albo że jestem nietolerancyjna, bo nie chcę kupić dziecku lizaka. Joasi też się dostaje: bo się odzywa przy stole albo chwyta za wysoko widelec. Koszmar!”. Spytaliśmy, co robić w takiej sytuacji, Martę Żysko-Pałubę, psycholożkę z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej Nintu. – Zwykle proszę rodziców, by pamiętali, że to oni mają najwięcej do powiedzenia we wszystkim, co dotyczy wychowania ich dzieci. Rugana przez babcię wnuczka nigdy nie znajdzie w sobie siły, żeby się skutecznie obronić. Potrzebuje dorosłego, który położy jej rękę na ramieniu i powie: „My w domu mamy taką zasadę, że dzieci przy stole mają prawo odzywać się w każdej chwili i to, że Joasia chce teraz opowiedzieć coś o swoim przedszkolu, jest w porządku”.
Oczywiście, może się zdarzyć, że dziecko faktycznie jest nieznośne i uwagi krewnych są uzasadnione. – W takiej sytuacji radzę, aby rodzice poparli ciocię czy wujka i wypowiedzieli ich uwagę jeszcze raz. Pokażą w ten sposób, że to jednak oni są tymi, którzy zwracają uwagę dziecku – mówi Marta Żysko-Pałuba. – Proponuję też, by dorzucić: „Widzę, mamo (ciociu), że denerwuje cię to, co robi Joasia, ale wolałabym, żebyś najpierw mówiła o tym mnie, a ja będę zwracała jej uwagę – albo mów spokojniej. Nie lubię, gdy ktoś odzywa się do mojej córki w ten sposób”. Trzeba jednak ten dialog z krewnym prowadzić w dość wyważony sposób i raczej dyskretnie, by pociecha nie poczuła się bezkarna.
JAK RADZIĆ SOBIE Z KRYTYKĄ?
Dziecko musi nauczyć się przyjmować różne uwagi na swój temat. Również krytyczne, dlatego nawet z nieprzyjemnej sytuacji da się wyciągnąć naukę. Gdy mała dziewczynka usłyszy od babci: „Ale masz wściekle różową sukienkę!”, zrobi jej się przykro. Mama może wtedy powiedzieć: „Widzę, że się zasmuciłaś, bo tobie się ta sukienka podoba – a babci nie, tak?”. W ten sposób nauczymy dziecko nazywania i akceptowania własnych emocji. Nie musimy rozstrzygać sporu na temat sukienki.
– Niebezpieczeństwo pojawia się, kiedy krytyka jest ciągła – dodaje Marta Żysko-Pałuba. – Jeśli babcia wciąż powtarza: „Wyglądasz dziwacznie”, „Źle się zachowujesz”. Dziecko zaczyna o sobie myśleć, że jest dziwakiem i łobuzem. Rodzic musi stanąć po jego stronie, by zobaczyło, że możliwe są różne opinie na ten sam temat, a ono ma prawo wybrać, jak ma się ubrać czy zachowywać. Niestety, często uwagi na temat wychowania dziecka rodzice odbierają bardzo emocjonalnie. Łatwo więc o kłótnię. Bądźmy jednak świadomi tego, że awantury w obecności dziecka wywołują u niego poczucie winy – bo widzi, że jest przyczyną konfliktu. Może też zechcieć zachować się lojalnie w stosunku do obu stron: gdy będzie z babcią, zacznie postępować w sposób zgodny z jej oczekiwaniami. A przy mamie zachowa się tak, by zdobyć jej akceptację. Samo zaś nie będzie wiedziało, czego chce i jakie są jego prawdziwe odczucia. Ucierpi na tym jego poczucie wartości.