Smoczek uniewinniony
Powszechnie traktowany jest jak samo zło. Okazuje się jednak, że nie do końca słusznie ...

Przez lata padło wiele złych słów pod adresem smoczka. Głównie, że powoduje wady zgryzu, rozleniwia maluszka i przez to zaburza laktację. Jest w tym dużo prawdy. Warto jednak pamiętać, że smoczek ma też zalety! Już od dawna podejrzewano, że ssanie go w pierwszym roku życia zmniejsza ryzyko zespołu nagłej śmierci niemowląt (SIDS). Z badań kanadyjskich naukowców (opublikowanych w British Medical Journal) wynika, że smoczek może zmniejszać to ryzyko nawet o 90 proc.! Dotyczy to zarówno maluszków karmionych naturalnie, jak i butelką. Najlepiej podać smoczek dziecku po okresie noworodkowym (gdy skończy miesiąc). Ssanie go może bowiem utrudnić „dogadanie się z piersią”. Po miesiącu warto dawać go – ale jedynie na na czas drzemki i na noc (gdy smok bez przerwy tkwi w buźce malca, może to zaburzać laktację!). I nie zapomnijmy pożegnać smoczek zaraz pierwszych urodzinach.
WARTO WIEDZIEĆ
- Jeżeli malec karmiony piersią gorzej zjada i słabiej przybiera na wadze, spróbuj mu ograniczyć smoczek (po rozmowie z lekarzem).
- Smoczek nie może być stale "uspokajaczem". Staraj się podawać go tylko na czas snu i w wyjątkowo kryzysowych sytuacjach.
- Gdy malec skończy kilka, kilkanaście miesięcy, staraj się go oduczać od smoczka.
- Smoczek, który spadł na podłogę lub ziemię możesz podać dziecku dopiero po dokładnym umyciu go wodą. Nie oblizuj go! Przekazujesz wtedy dziecku mnóstwo zarazków. Nie są one groźne dla ciebie, ale u malca mogą wywołać zapalenie jamy ustnej, opryszczkę, próchnicę, a nawet chorobę wrzodową.
- Smoczek od butelki nie nadaje się do ssania, malec może nałykać się powietrza (skutkiem bywa ból brzuszka) lub zakrztusić się nim.
A TO CIEKAWE
Dziecko rodzi się już z umiejętnością ssania, aby mogło od razu „zdobywać” pokarm, ale nie tylko po to. Jest to także sposób na uspokojenie. Ssanie zaspokaja potrzebę poczucia bezpieczeństwa i dostarcza maluchowi miłych wrażeń.