Pierwszy zimowy wyjazd
Kilkanaście dni zabawy na śniegu, odpoczynek od miejskiego zgiełku i zanieczyszczeń, to dla dziecka i mamy świetna przygoda oraz… zastrzyk zdrowia.
- Naj
Ważne, by dokładnie go zaplanować i przygotować się na rozmaite niespodzianki. Wtedy nic cię nie zaskoczy i dla wszystkich będzie to prawdziwy relaks.
Dokąd – oto pytanie
Kiedy dziecko będzie gotowe do zimowego wyjazdu? Przez pierwsze pół roku życia jest wrażliwe na zmiany klimatu i ostrzejsze warunki, które panują w wysokich górach. Poza tym, długa podróż jest męcząca. Dlatego pierwsze zimowe wakacje niemowlęcia powinny odbyć się niedaleko miejsca zamieszkania. Na pobyt najlepiej wybrać znane lub polecane przez inne mamy miejsce – rejony Podkarpacia, niższe góry, gdzie klimat jest łagodniejszy. Maluchom, które mają problemy z górnymi drogami oddechowymi, dobrze może zrobić pobyt w Rabce, Krynicy i Iwoniczu Zdroju, ze względu na korzystny mikroklimat, oraz w małych miejscowościach niedaleko Zakopanego, np. w Bukowinie Tatrzańskiej.
Pakowanie
Niezależnie od tego, jakim środkiem lokomocji dotrzecie na miejsce, musisz mieć pod ręką kilka drobiazgów. Potrzebne ci będą: pieluszki na zmianę, wilgotne chusteczki, torebki na śmieci, rzeczy niezbędne do przygotowania mleka lub kaszki (czyste butelki, termos z gorącą wodą), butelka z piciem (ciepłym). Starszemu dziecku spakuj przekąski (słoiczek z deserem, małe kanapki, biszkopty, pokrojone owoce czy jogurt). Powinnaś mieć ciepły koc i niewielką poduszeczkę. Przyda się dodatkowy kocyk lub prześcieradełko, którym osłonisz siedzenie (na postoju wystarczy je wytrzepać) i dodatkowe skarpetki lub (do autokaru czy pociągu) kapcie. Zabierz kilka zabawek i książeczek, by malec nie uprzykrzał wam podróży. Dwulatek z pewnością sam będzie chciał spakować ulubione misie i drobiazgi. Pozwól mu to zrobić.
Ruszamy!
Najwygodniejszym środkiem lokomocji dla rodzin z dziećmi jest samochód. Nie trzeba nieustannie pilnować bagażu, można zatrzymać się w każdej chwili, by odpocząć, nakarmić czy przewinąć dziecko. W drogę warto wybrać się rano, by na miejsce dojechać jeszcze za dnia. Nocna jazda samochodem nie jest bezpieczna, poza tym przy nikłym świetle samochodowej lampki trudno cokolwiek zrobić przy dziecku. Pamiętaj, by podróż dostosować do rytmu snu i czuwania szkraba. Jeśli w drodze zauważysz, że akurat szykuje się do snu lub właśnie zasnął, nie zatrzymuj się na tankowanie. Zmęczony, obudzi się i będzie rozdrażniony przez kolejnych kilkadziesiąt kilometrów. W samochodzie rzeczy „do obsługi” malca powinnaś mieć w zasięgu ręki, by nie odpinać pasów podczas jazdy. Podobnie jak latem, warto nakleić na szyby specjalne osłonki przeciwsłoneczne – zimowe słońce jest ostre, gdy odbija się od śniegu. Jeśli w samochodzie jest ciepło i siedzicie bez kurtek, dziecku także zdejmij kombinezon i czapkę (ewentualnie załóż mu na podróż lżejszą). Nie dawaj dziecku wszystkich zabawek od razu; miej coś w zapasie na kryzysową sytuację. Najlepiej drobiazg, którego dziecko nie zna lub dawno nie widziało. W przypadku najmłodszych sprawdzają się drobiazgi dające się przymocować do fotelika. Dziecko nie może nimi rzucać, więc ty nie będziesz musiała ciągle ich podnosić. Nie bierz do auta kredek i innych ostrych czy twardych przedmiotów – to nie jest bezpieczne w podróży! Lepsze będą misie i lalki do przebierania, układanki czy bajki do słuchania itp. Jadąc z przedszkolakiem, kup tanią mapę, zaznacz flamastrami trasę od domu do celu i zaproponuj zabawę w rajdowego pilota. Starsze dzieci mogą zakreślać mijane miejscowości. Zawsze też sprawdzą się zabawy w „zgadnij, jaki to znak lub samochód”.