Reklama

Specjaliści od psychologii mówią, że macierzyństwo to największy sprawdzian, na jaki wystawiona jest kobieca przyjaźń. Może się bowiem zdarzyć, że dziecko przyjaciółki zadziała na wasze relacje jak tajemnicze pole magnetyczne na tropikalnej wyspie w serialu „Lost: Zagubieni”, przez które rozbił się samolot. – Matka i dziecko mają wrodzone skłonności do narcyzmu, a inne osoby (w tym także ojciec dziecka), mogą się w ich towarzystwie czuć wykluczone – tłumaczy Mike Fisher, dyrektor Brytyjskiego Stowarzyszenia Kontrolowania Agresji.
Test ciążowy
Powiedzmy to sobie wprost: większość z nas lubi dzieci w ogóle, a swoich przyjaciółek w szczególności. Będziemy je niańczyć, aż nam ręce odpadną albo bawić się z nimi w piratów, chociaż mamy na nogach nowiutkie szpilki od Jimmy'ego Choo. Rozumiemy, że dla przyjaciółki dziecko stało się centrum wszechświata. Wysłuchamy cierpliwie, czy zrobiło dzisiaj kupę i jakiej konsystencji. I doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że hormony w jej ciele szaleją. – To pierwotny instynkt sprawia, że teraz wszystko kręci się wokół dziecka, więc nie czuj się tym urażona – dodaje Mike Fisher. – Ale tutaj, jak zawsze, istnieje granica szaleństwa. Wiem, o czym mówi Mike Fisher, bo sama to przeżyłam. Kiedyś siedziałam z koleżanką w kawiarni. W pewnej chwili jej dwuletni synek rozłożył na części pierwsze napoleonkę. Kawałki ciasta wrzucił do mojej kawy, a krem wytarł w moje dżinsy. Ona była zachwycona, że jej maluch jest wielce pomysłowy. Ja byłam tak wściekła, że o mało nie krzyknęłam: „Zabierz ode mnie tego bachora!”.
Supermama
Wiek, w jakim przeciętna Polka rodzi pierwsze dziecko, to 25-26 lat. Dlatego moje koleżanki podzielone są na dwa obozy: bezdzietne i młode mamy. Ja i Marta byłyśmy przyjaciółkami od dzieciństwa. W podstawówce chodziłyśmy razem do klasy, w liceum na imprezy, a na studiach jeździłyśmy na szalone wakacje. No i godzinami potrafiłyśmy wisieć na telefonie, rozmawiając dosłownie o wszystkim. Zaraz po studiach Marta zaszła w ciążę. Szybko okazało się, że dziecko będzie wychowywać samotnie. Natychmiast stałam się grupą wsparcia i tragarzem w jednym. Przynosiłam zakupy, gdy na początku ciąży lekarz kazał jej leżeć i kategorycznie zabronił dźwigać. Godzinami ją pocieszałam, że wszystko się jakoś ułoży. Chodziłam po sklepach w poszukiwaniu wózka, łóżeczka, itd. Woziłam ją do lekarza na badania, bo źle się czuła i nie mogła prowadzić auta. Pożyczyłam pieniądze na całą wyprawkę dla dziecka. Sielanka? Gdy tylko urodziła, okazało się, że mamy coraz mniej wspólnych tematów. Jej nie interesowały opowieści o moich problemach w pracy czy o nowym chłopaku. Mnie szybko zaczęły nudzić relacje o tym, co jej córeczka robiła przez cały dzień i na jakim aktualnie jest etapie ząbkowania. Na pytanie: „Co u ciebie?”, nieustannie słyszałam: „Siedzę w domu, bo mała ma zapalenie ucha i strasznie marudzi” albo: „Nic nie robię, bo mała zaczęła raczkować i muszę pilnować, żeby nie rozbiła sobie głowy”. Ale co u niej? – tego nie wiedziałam.
Po roku ograniczyłyśmy się do wysyłania kurtuazyjnych SMS–ów z pytaniem, co słychać i że koniecznie musimy się spotkać. Nie spotkałyśmy się od dwóch lat, choć mieszkamy w Warszawie. Inna koleżanka przyszła na moją imprezę urodzinową z dzieckiem, bo „chciała się nim wszystkim pochwalić”. Moi goście byli mocno zaskoczeni. Przez pół godziny wszyscy zachwycali się maluchem, ale później ktoś podgłosił muzykę i dziecko zaczęło płakać. Jedni zaczęli tańczyć, drudzy wyszli na balkon na papierosa, a inni zaczęli rozmawiać o pracy. Koleżanka wyszła obrażona. Znajoma opowiadała mi, że przyjaciółka, młoda mama, wygarnęła jej kiedyś podczas jakiejś sprzeczki, że ona nie zna prawdziwego życia, bo nie urodziła dziecka. – Wiem, że powiedziała to pod wpływem emocji, ale nie zmienia to faktu, że zrobiło mi się strasznie przykro – opowiadała mi Agata. – Bo co, jeśli nie mam dzieci i nie chcę ich mieć w przyszłości? Albo bardzo bym chciała, ale nie mogę? A co, jeśli np. niedawno poroniłam? Czy fakt, że nie mam dzieci czyni mnie gorszą kobietą? Dlaczego jej zdaniem nie poznam nigdy „prawdziwego życia”? Miałam ochotę wykrzyczeć jej prosto w twarz, że jest bezduszna i że macierzyństwo najwyraźniej odebrało jej rozum. Wyszłam bez słowa, a potem przestałam odbierać od niej telefony.
8 godzin samotności
Kiedy tak użalamy się nad sobą, powinnyśmy pamiętać, że macierzyństwo może być dla naszej przyjaciółki trudnym doświadczeniem. Jeśli młoda mama nie ma do pomocy rodziców albo niani, zazwyczaj siedzi w domu sama z dzieckiem przez większą część dnia. Podczas gdy jej partner i przyjaciele są w pracy, wśród innych ludzi, ona często chodzi po mieszkaniu w wyciągniętym dresie, niedbałym kucyku i spędza czas na karmieniu, przewijaniu, usypianiu, karmieniu, uciszaniu, zabawianiu, znowu karmieniu, przewijaniu, usypianiu itp. Mało która kobieta, zwłaszcza jeśli przed porodem prowadziła aktywne życie zawodowe i towarzyskie, nie wpadnie przez to w stan przygnębienia. Bo choć kocha swoje dziecko ponad wszystko, czuje się samotna, oderwana od życia, które znała, i wtłoczona w rutynę pielęgnowania malucha, która szczególnie w pierwszych miesiącach jest potwornie monotonna. Zanim więc zaczniesz ją o cokolwiek obwiniać, pamiętaj, że twoja przyjaciółka spędza około dziesięciu godzin dziennie z kimś, kto nie potrafi mówić, głównie je, płacze i śpi.
OK, rozumiemy, że nie jest jej łatwo, ale co zrobić, jeśli ona dosłownie nie mówi o niczym innym, tylko o swoim dziecku? Przecież w chwili porodu nie zamieniła się w robota z zaprogramowaną tylko jedną funkcję? Jeszcze niedawno była ciekawą świata i ludzi kobietą. To dlaczego teraz nie interesuje jej nic, poza tym, co zjadło dzisiaj jej dziecko i jak długo było na spacerze? – Młode mamy często mają poczucie, że ktoś odebrał im ich życie i tożsamość, że wepchnął je do jakiejś czarnej dziury, w której jest tylko ona, dziecko i brudne pieluchy – mówi Sally Russell, która jest współzałożycielką portalu dla młodych mam Netmums.co.uk. – Z dawnymi znajomymi nie mają o czym rozmawiać. Nie wiedzą, co się dzieje w pracy. Przestały chodzić na imprezy i nie oglądały najnowszego filmu Woody’ego Allena, więc nie mają zdania na jego temat – dodaje Sally Russell. – Ich poczucie własnej wartości zostało gwałtownie zachwiane, więc ciągłe mówienie o dziecku staje się rodzajem przykrywki. Ja w ciągu pierwszych czterech tygodni bycia matką nauczyłam się więcej o życiu niż kiedykolwiek wcześniej. Okazało się np. że regularne odżywianie (siebie, nie dziecka), utrzymanie porządku w domu i wysłanie wszystkim w rodzinie kartek z życzeniami świątecznymi jest niewykonalne. A to jest coś, czego nikt nie zrozumie, dopóki sam tego nie doświadczy.
Fanatyczka macierzyństwa
Na szczęście nie każda młoda mama tak się zachowuje. Moja koleżanka Basia, która właśnie urodziła drugie dziecko, jest doskonałym przykładem na to, że dziecko wcale nie musi zmieniać jej relacji z przyjaciółkami. – Kocham moje dzieci, ale z koleżankami mam ciekawsze tematy do rozmów niż pieluchy. Gdy chodziłam na plac zabaw, zamiast rozmawiać z innymi mamami o tym, który maluch przeszedł ospę, czytałam książki od przyjaciółek lub słuchałam na iPodzie płyt, o których mi opowiadały.
Dlaczego nasze koleżanki stają się fanatyczkami macierzyństwa? Bo po latach robienia tego, co chcą, nagle ich świat zaczął kręcić się wokół potrzeb innej osoby, ich dziecka, i zaczęły patrzeć na świat z nowej perspektywy. To tak, jakby jedna z przyjaciółek, które kochały razem imprezować, nagle zmieniła radykalnie styl życia. Ona patrzy na swoją koleżankę z politowaniem. A koleżanka patrzy na nią i zastanawia się, co się z nią takiego stało.
Problem? Ja to mam problem!
Trudno jest uwierzyć w to, że młode mamy w chwili porodu zapominają, jak wyglądało ich życie zanim urodziły dzieci. Co w takim razie możemy zrobić dla naszej przyjaciółki i dla naszej przyjaźni? – Poznaj ją z innymi mamami, z którymi znajdzie wspólny język – radzi Sally Russell z portalu Netmums.co.uk. – Spróbuj też zainteresować ją światem, przynosząc jej najnowsze newsy, opowiadając o filmach, restauracjach, w których nie była. Nie zakładaj z góry, że jej to wszystko nie interesuje. Jo Bryant, ekspert ds. etykiety, zauważa: – Odpowiedzialność za przyjaźń leży po obydwu stronach. Nie możesz już oczekiwać, że ona teraz poświęci ci 100 procent uwagi. Jest hormonalnie zaprogramowana na wyłapywanie wszystkich jęknięć i popłakiwań dziecka. Gdybyś poprosiła ją, żeby tego nie robiła, to tak, jakbyś oczekiwała od niej, że przestanie oddychać. Z kolei ona nie powinna zapychać ci skrzynki mailowej dziesiąt- kami zdjęć jej dziecka ani tym bardziej przestać pytać, co u ciebie słychać. Wiele osób mówi, że ich znajomi, którzy mają małe dzieci licytują się, komu jest gorzej („Ty jesteś gruba?! Ja muszę zrzucić po ciąży jeszcze osiem kilo!”, „Jak myślisz, że jesteś zmęczona, to zamień się ze mną. Jasio budzi się w nocy pięć razy!”). Bo jeśli sama masz problem, nie ma nic gorszego, niż usłyszeć od bliskiej osoby: „Mam większy problem niż ty!”. – Jedyne rozwiązanie w tej sytuacji, to nie podchodzić do niej bardzo na serio – radzi Mike Fisher. – Nie bierz wszystkiego do siebie. Po prostu wyluzuj i odpuść. Jeśli sama nie jesteś matką, będzie ci trudno zrozumieć, przez co przechodzi twoja przyjaciółka. Ale gdy nadarzy się okazja, porozmawiajcie o tym, co wam przeszkadza w waszych relacjach. Dlatego wspieraj ją jak potrafisz i na ile starczy ci sił, a zobaczysz, że ona ci się za to odwdzięczy.
Przyjaciółka jest potrzebna
– Czasem mam wyrzuty sumienia, że nie pytam przyjaciółki, co słychać u jej trójki dzieci, tylko bardziej interesuje mnie jej praca – mówi Paulina Holtz, aktorka i autorka książki „Luśka na planecie Dziecko”, o tym, jak się odnaleźć w okresie ciąży i macierzyństwa. Prywatnie mama dwóch córek. – Ale, na szczęście, i ona nie wypytuje mnie o nowinki z przedszkola. Kobiety nie powinny zapominać o tym, że przede wszystkim są kobietami, a potem dopiero matkami. Od jakiegoś czasu, gdy idę w odwiedziny do kolejnej koleżanki, która urodziła dziecko, przynoszę prezent dla niej, a nie dla malucha. Kosmetyk, biżuterię, cokolwiek, co przypomni jej, że są inne sfery życia poza macierzyństwem. Myślę, że taka powinna być rola bezdzietnej przyjaciółki. A młode mamy powinny pamiętać, że być może dziecko jest chwilowo całym ich światem, ale cały świat nie musi się interesować ich dzieckiem –mówi Holtz. Joanna Brodzik, mama bliźniaków, zapytana w wywiadzie, czy mając rodzinę potrzebuje przyjaciół, odpowiedziała: – Prawdziwy przyjaciel to największy skarb. Z przyjaciółką, która nie ma dzieci, nie będę godzinami perorować o tajnikach raczkowania, bo ona może posłuchać o tym tylko przez chwilę w ramach zabawnej anegdoty – mówiła Brodzik. – Potem z ulgą zmieniamy temat rozmowy. I wtedy to ja słucham o osiemdziesiątym sezonie „Dr. House’a”, którego nie oglądam, bo nie mam czasu. Ze wzruszeniem patrzę, jak bawi się z moimi dziećmi. I cieszę się, że mają taką wspaniałą ciocię.
Twoja nowa rola
No właśnie, przecież jesteś ciocią! To w twoim życiu nowa rola, w której musisz się odnaleźć. Ten maluch nie jest po prostu dzieckiem twojej przyjaciółki. Jest dzieckiem, dla którego możesz stać się najukochańszą ciocią. Im szybciej to zrozumiesz i zaakceptujesz, tym szybciej relacje między całą waszą trójką (tobą, przyjaciółką i jej dzieckiem) ułożą się wzorowo.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama