Reklama

Monika Jagaciak o poronieniu

Monika Jagaciak to światowa modelka, która brała udział między innymi w kampaniach Chanel, Marca Jacobsa i Valentino. W sierpniu 2019 roku Monika po raz pierwszy została mamą. W wywiadzie dla bloga Anny Lewandowskiej - Baby By Ann Monika Jagaciak opowiedziała o trudnych chwilach po porodzie i wcześniejszym poronieniu.

Reklama
Niestety początek tej ciąży był na lekkim stresie przez moje wcześniejsze doświadczenia. I przyznam, że ten pozytywny test nie cieszył tak, jak za pierwszym razem, ponieważ wiedziałam, że może się on wiązać z drugą złą historią, więc niestety ten pierwszy moment trochę straciłam przez to. Ale z czasem wszystko było dobrze, więc zaczęliśmy mentalnie i fizycznie przygotowywać się na przyjście na świat dziecka, co oznaczało dużo szczęścia. – wspomina modelka.

Monika Jagaciak, która rodziła w Stanach, zdecydowała się na pomoc douli, która pomogła przygotować jej się do porodu. Jak wspomina modelka samego porodu się nie bała: „Dużo o nim czytałam, nawet myślę, że za dużo. Byłam do niego przygotowana na sto procent. Pamiętam, że po samym porodzie śmiałam się do siebie, bo dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że w ogóle nic nie czytałam na temat opiekowania się dzieckiem, a tu obok mnie nagle taki malutki noworodek (śmiech).”

Monika Jagaciak o trudnych momentach po porodzie

Pierwsze chwile po porodzie były dla Moniki bardzo trudnym przeżyciem.

Niestety Mila, jak się urodziła, to nie zaczęła od razu płakać, więc dosłownie po 2 minutach zabrano mi ją z klatki piersiowej i umieszczono w inkubatorze. To mój mąż był tą pierwsza osobą, która mogła z nią spędzić czas, kiedy zaczęła już poprawnie oddychać - wyznaje.

Dziewczynka z powodu żółtaczki przechodziła również naświetlania w szpitalu. „Te dwa dni po porodzie w szpitalu były trochę hardcorowe. Ale jak już byliśmy w domu to był tylko błogi spokój, karmienie i leżenie w piżamie czyli to, co najlepsze.”

Modelka wyznała, że podobnie jak wiele mam przez pierwsze trzy miesiące nie mogła do końca odnaleźć w nowej roli.

Miałam takie poczucie, że moje życie tak drastycznie się zmieniło i zaczęłam tęsknić za wolnością, którą miałam wcześniej. Po 3 miesiącach przeszła mi złość na tę zmianę i zaczęłam przestawiać swoje myślenie na to, że to jest teraz moja rzeczywistość i naprawdę zaczęłam doceniać to, co z tego mam: że jestem mamą i że wszystko zmieniło się tak naprawdę na lepsze" - dodaje.

Monika Jagaciak: „Przewartościowałam całe moje życie”

Modelka zapytana, jak macierzyństwo na nią wpłynęło wyznała: „Naprawdę przewartościowałam sobie całe życie – nie mogę inaczej powiedzieć. Ja czuję, że mam wielką rolę! Moja kariera jest specyficzna: zaczęłam bardzo wcześnie i do teraz czuję, że wiele decyzji zostało podjętych właściwie niemal za mnie. Ja jestem osobą, która mówi “nie”, ale jednak częściej się zgadzam. A teraz: opieka nad dzieckiem i podejmowanie decyzji dotyczących jego życia i decydowanie za moją córkę, planowanie jej przyszłości bardzo dobrze na mnie wpływa, bo czuję, że wszystko jest dla mnie możliwe i moje decyzje są bardziej dojrzałe. Już nikogo nie muszę pytać o zdanie, teraz idę przed siebie i jestem zdecydowanie bardziej pewna siebie.”

Oczywiście jak każda mama Monika przyznaje, że miała momenty kryzysu. Pierwszym były pierwsze dni po porodzie, a kolejny gdy jej córeczka mając 3 miesiące dostała zapalenia pęcherza. „Ta niemoc jest najgorsza. Nie byłam chyba na to przygotowana. Chore dziecko to jest najgorszy feeling ever!”- dodaje.

Reklama

Monika Jagaciak o akceptacji swojego ciała po ciąży

Jak przyznaje modelka chociaż po ciąży zmieniło jej się ciało, to macierzyństwo przewartościowało jej myśleniu również i w tym aspekcie.

Teraz inni mogą sobie myśleć i mówić, co chcą, ale moje ciało urodziło dziecko, które teraz już prawie chodzi! Wydaje mi się, że będę miała zupełnie inne podejście do tego wszystkiego. Staram się utrzymać tą moją figurę i na szczęście karmienie piersią mi w tym pomaga, więc nie mam jakichś super obaw. Ale wiem też, że ludzie mają szacunek do tego, że ktoś jest mamą, czy jest trochę starszy, że to tak naprawdę staje się plusem. Nawet jeżeli będę robiła sesję topless czy będę pokazywała swoje ciało, to to, że mam jakiś rozstęp czy moje piersi wyglądają inaczej niż wcześniej, to jest ukryte piękno, mnie się to szczerze mówiąc podoba.
Reklama
Reklama
Reklama