Mama i ja: nasza przyjaźń
Czasami widać je, jak idą pod rękę: starsza kobieta i młoda, rozgadane, radosne, podziwiające buty na wystawie. Bardziej dwie przyjaciółki niż matka z córką. Przyjaźni z własną mamą życzy sobie każda z nas. Ale nie jest to proste...
- Justyna Bednarek, Naj
Dlaczego? Powodów jest wiele. Jeden z bardziej „popularnych” jest taki, że matka nie chce zaakceptować faktu, że córka jest już dorosłą kobietą, a nie dzieckiem. Ruga ją, jak wtedy, gdy nie odrobiła lekcji i apodyktycznym tonem wygłasza swoje opinie albo narzuca się ze swoją pomocą, choć córka wcale o nią nie prosi. Inna przyczyna: niedojrzałość córki. Przez długi czas dziecinnie uważała swoją mamę za ideał, który nie ma prawa do błędu. I gdy wydarza się coś, co ten obraz narusza (np. matka okazuje słabość albo ostro krytykuje ukochanego córki), kładzie się to cieniem na całej relacji obu kobiet. Młodsza nie potrafi tej starszej zrozumieć (a przecież matka kieruje się lękiem o córkę), nie potrafi też wybaczyć jej błędu. A może być i tak, że matka traktuje córkę jak rywalkę: młodsza, ładniejsza, bardziej zaradna. I zwyczajnie jej zazdrości. Nierzadko zdarza się też, że matka, która nie ma własnego życia, stara się zawłaszczyć życie córki, przywiązać ją do siebie na zawsze (np. torpedując wszystkie próby zbudowania trwałego związku) – bo boi się samotnej starości. To tylko kilka z morza problemów, jakie napotyka związek matki i córki. Naprawdę, trudno o bardziej skomplikowaną relację.
Miłość największa na świecie
Mało co tak nas nie uskrzydla, jak wypowiedziane przez matkę słowa: „Córko, jestem z ciebie dumna”. Nic też nie jest nas w stanie tak „zdołować”, jak jej krytyka czy niesprawiedliwa ocena. Bo tylko matka zawsze ma dostęp do naszego serca – w sposób niemalże nieograniczony. Niezależnie od tego, na jakim etapie życia jesteśmy. Ta silna więź w dorosłym życiu czasami przeszkadza przyjaźni, bo dwie kobiety są w pewien sposób psychicznie zrośnięte. Dlatego, jeśli zależy im na przyjaźni, konieczne jest, aby w pełni zaakceptowały swoją odrębność i niezależność. Aby spojrzały na siebie jak dwie dorosłe kobiety, które maja prawo do własnego pomysłu na życie, upodobań, do wolności wyboru. Łatwiej to powiedzieć, trudniej wykonać: w pewnym sensie bowiem obie muszą spojrzeć na siebie jak na każdą inną kobietę i w tym celu troszeczkę się od siebie oddalić, poluzować więzi. Czy odmówiłyby bowiem innej zaprzyjaźnionej osobie prawa do wyjazdu do Zakopanego na Boże Narodzenie (a niejedna matka pogniewa się o to na córkę) albo do wstąpienia w ponowny związek małżeński (bywa, że córka z takiego powodu zrywa kontakt z matką)? Ten proces odcinania pępowiny w zasadzie powinien przebiegać naturalnie: córka dorasta, mądra matka daje jej coraz więcej swobody, wysłuchuje jej zdania, bierze je pod uwagę, akceptuje wybory życiowe, pozwala iść swoją drogą. I po jakimś czasie córka wraca do matki i mogą się wtedy przyjaźnić jak kobieta z kobietą.
Sztuka dawania, sztuka brania
Dzieciństwo córki i starość matki to dwie epoki, które się wzajemnie dopełniają: matka daje z siebie wszystko maleńkiemu dziecku, które później odda jej to na starość. Czas „pomiędzy” naznaczony jest równością: obie maja w tym okresie takie same prawa. Nie może być wiec na przykład tak, że matka będzie wywierać na córce presję emocjonalną, w imię wymaganej wdzięczności, czy że będzie żądać spłaty zaciągniętego w dzieciństwie długu. A bywa, że kobiety terroryzują swoje córki, mówiąc np. „Ja poświeciłam ci moje najlepsze lata, więc teraz rób to, co ci każę!”. W domyśle: żyj tak, jak ja chcę. Wcale nierzadko zdarza się, że na żądanie córka odpowiada zgodnie z wolą matki. Ale czy można tu mówić o przyjaźni? Raczej o zniewoleniu. I odwrotnie: dorosła córka nie może od matki wymagać pełnej dyspozycyjności, jak to było w czasach, gdy była dzieckiem – bo sama dzieckiem już nie jest. Nie powinna przymuszać matki do opieki nad wnukiem, po to by swobodniej dysponować własnym czasem. I w takim układzie przyjaźni nie ma: córka, która być może w dzieciństwie była dla matki „małym tyranem”, pozostała nim w dorosłym życiu.
Na plotki do kawiarni
Na czym więc polega przyjaźń córki z mamą? Właściwie na tym, na czym polega każda babska przyjaźń: na wspólnym radosnym spędzaniu czasu, chodzeniu po sklepach, robieniu sobie drobnych przyjemności, chodzeniu na kawę do kawiarni lub zapraszanie się wzajemnie na obiad, na wymianie przepisów kulinarnych i dobrych rad oraz na udzielaniu sobie pomocy i wsparcia, gdy są one potrzebne. Na mówieniu o swych troskach i radościach, na wysłuchiwaniu i zrozumieniu. A także na szczególnym porozumieniu, jakie zdarza się miedzy dwiema kobietami, które mają podobne doświadczenie: miłości, macierzyństwa, zmagania się z codziennością. Jednak tę właśnie przyjaźń wyróżnia bardzo silne uczucie, jedyne takie w życiu. To ono sprawia, że nawet jeśli do tej pory nie udało nam się z mamą zaprzyjaźnić, w każdym momencie można próbować to nadrobić.