Kocham cię, misiu!
Wyleniały, z naderwanym uchem – dla twojego dziecka jest najpiękniejszy i najukochańszy pod słońcem. Czy wiesz, dlaczego warto pielęgnować dziecięca miłość do pluszowego ulubieńca?
- Aleksandra Szczepańska, Naj
Każdy malec na pewnym etapie rozwoju znajduje coś, co w trudnych chwilach koi jego lęki, zmniejsza napięcie, pociesza. Może to być z zapałem ssany kciuk, kocyk lub pluszowa zabawka. Ponieważ z miesiąca na miesiąc dziecko coraz bardziej oddala się od mamy, przybywa stresujących sytuacji. Miękki pies czy miś odgrywają wtedy wiele pożytecznych ról.
Zastępca mamy
„Gdzie mama nie może tam... misia pośle”. Gdy malec musi przetrwać pierwsze dni w żłobku lub przedszkolu, mama nie może mu towarzyszyć. A pachnący domem przyjaciel – tak. Zwłaszcza podczas leżakowania będzie nieoceniony. Także u dentysty czy fryzjera – tam, gdzie jest obco i nieswojo, miś spisze się na medal.
Miś – instruktor
Ukochany futrzak nauczy opornego dwulatka zasypiania w swoim łóżku. Poproś, by malec przebrał go w piżamkę, opowiedział bajkę, przytulił. Czterolatek szybko opanuje sztukę zapinania sweterka i wkładania skarpetek, jeśli będzie miał okazję przebierać małego przyjaciela. A gdy nie zechce sprzątać pokoju, odwołaj się do dziecięcych uczuć „Misie leżą na podłodze? Chyba jest im zimno i przykro” – a malec rad nierad umieści „kumpli” na półce.
Miś – twój doradca
Małe dziecko nie potrafi powiedzieć, co go martwi, smuci, niepokoi. Spróbuj zaobserwować, jak bawi się ze swoim pluszowym przyjacielem. Gdy np. źle go traktuje: bije go, krzyczy na niego itd. może to znaczyć, że z jakiegoś powodu czuje złość do rodziców. A może ma w przedszkolu kolegę, który zachowuje się podobnie w stosunku do twojego szkraba? Zacznij uważniej obserwować dziecko, by sprawdzić, kiedy tak reaguje. W takich sytuacjach pytaj nieco podchwytliwie: „Czy znasz dzieci, które biją innych bez powodu albo krzyczą na nie?”.