Jak wychować bliźnięta
Bliźnięta to z jednej strony podwójne szczęście dla rodziców, z drugiej zaś – potężne wyzwanie. Wszystko bowiem wymaga podwójnego nakładu sił. A w dodatku, mimo ogromnych podobieństw, maluszki od początku różnią się między sobą.
- Justyna Bednarek, Naj
To, co nas tak bardzo cieszy w bliźniętach – ich ogromne podobieństwo – stwarza jednocześnie dużo problemów wychowawczych. Patrząc na identyczne maluchy, spodziewamy się, że pod każdym względem będą one identyczne. Mowa oczywiście o bliźniętach jednojajowych, gdyż te dwujajowe nie zawsze są do siebie bardzo podobne, mogą też być różnej płci. Bliźnięta jednojajowe nie tylko są do siebie bardzo podobne pod względem fi zycznym (mają nawet takie same linie papilarne – choć w lustrzanym odbiciu), ale również pod względem charakterów i psychiki. Znane są przypadki dzieci rozdzielonych przez los, które wychowywały się w skrajnie różnych warunkach, a po latach okazało się, że pod wieloma względami ich życie układało się niemal równolegle: wybierały podobne szkoły, partnerów, miały podobne zwyczaje, a nawet dawały tak samo na imię swoim kolejnym dzieciom.
A jednak inne
Na tym jednak właśnie polega pułapka, że dzieci nie są nigdy dokładnie takie same. Różnice zaczynają się w łonie matki. Zwykle jedno z bliźniąt jest silniejsze: ono przychodzi na świat jako pierwsze. Jest też odrobinę większe i bardziej aktywne, a w późniejszych latach to ono będzie przyciągać uwagę otoczenia. Wszystko, co dzieje się wokół porodu, rzutuje na późniejsze życie dzieci. Znany jest przypadek bliźniaczek jednojajowych, których poród był bardzo trudny: jedna z nich urodziła się z szyją okręconą pępowiną. Musiała zostać w szpitalu, podczas gdy jej większa i silniejsza siostra została zabrana do domu. W późniejszych latach rodzice traktowali swoje córki tak samo – i może na tym polegał błąd, bo z biegiem lat różnice między siostrami się pogłębiały. Ta, która urodziła się zdrowa, była zdecydowana, otwarta, dobrze się uczyła, miała zdolności przywódcze i żadnych problemów z płcią przeciwną. Jej słabsza siostra gorzej się uczyła, była nieśmiała i wrażliwa, w dorosłym życiu często zapadała na depresję i nigdy nie wyszła za mąż. Nieświadomi różnic rodzice nie ułatwili jej startu w życie: wybrali jako wzór bezproblemową, silną siostrę i niesłusznie założyli, że druga powinna być jak ona.
Mocna bliźniacza więź
Choć zwykle bywa tak, że jedno bliźnię tworzy silny związek z mamą, a drugie z tatą, tak naprawdę najsilniejszą więź mają one między sobą. Od samego początku istnienia są przecież bardzo blisko. Wspólnie się wychowują, spędzają czas na zabawie, wzajemnie się wspierają, kłócą i rywalizują ze sobą. Wydaje się, że żyć bez siebie nie mogą, choć potrafi ą toczyć ze sobą zawzięte boje, wystawiając na próbę równowagę psychiczną rodziców. Często obserwuje się też u bliźniąt w wieku przedszkolnym zjawisko zwane mową bliźniaczą: rodzeństwo mówi do siebie językiem zrozumiałym tylko dla nich. Zwykle też bywa tak, że jedno z dzieci (to silniejsze, które urodziło się jako pierwsze) bierze na siebie rolę tłumacza i wyjaśnia rodzicom, co powiedziało drugie. Być może również dlatego obiegowa opinia przypisuje mu większą odpowiedzialność, ambicje czy agresję. Mówi się, że ten bliźniak, który urodził się jako pierwszy, ma większą szansę stać się przywódcą. Za to dziecko, które przyszło na świat jako drugie, ma milsze usposobienie, jest weselsze, niefrasobliwe, ale też bardziej uparte.
Trzeba postawić na indywidualność
Wychowywanie bliźniaków to ciągłe szukanie równowagi między indywidualnością każdego z nich a łączącą je więzią. Ta więź jest ich ogromnym skarbem, czymś, do czego będą się odwoływać przez całe życie. Nawet jeśli jedno z nich robi wrażenie silniejszego, tego, które w związek rodzeństwa wnosi więcej – jest to tylko pozór. Każde z bliźniąt daje z siebie tak samo wiele, nawet jeśli otoczenie tego nie widzi. Ich duet można porównać do dobrze funkcjonującego przedsiębiorstwa. Może być tak, że jedno z dzieci jest bardziej zaradne, umie dogadać się z otoczeniem, za to drugie jest urocze i swoim wdziękiem potrafi uzyskać to, czego pewny siebie brat (lub siostra) nie dostał. Będą się więc uzupełniać. Z drugiej strony rodzice powinni dać każdemu z maluchów świadomość, że są odrębnymi jednostkami, które mają swoje własne, niepowtarzalne potrzeby oraz upodobania, które potrafi ą żyć samodzielnie – a nie tylko w parze. Aby taką równowagę osiągnąć, trzeba bardzo uważnie wsłuchiwać się w to, co dzieci mówią. Obserwować, czego chcą, co lubią. Na przykład, jak chciałyby się ubierać, w co się bawić albo na jakie zajęcia iść. Zbyt często rodzice ulegają pokusie dawania obu bliźniakom tego samego – wychodząc z założenia, że skoro są identyczne, to będą mieć takie same potrzeby. A to nieprawda. Wielu rodziców ułatwia parze bliźniąt budowanie indywidualności, posyłając je do różnych klas w tej samej szkole. Są cały czas blisko, kontaktują się ze sobą, ale mogą też tworzyć własną sieć kontaktów, sprawdzać się w grupie innych dzieci. Nie chodzi w żadnym razie o to, by rozrywać łączącą bliźnięta więź, ale żeby upewnić je, że mogą sobie poradzić także bez siostry czy brata, polegając całkowicie na sobie – oraz na innych ludziach. Wtedy, nim dorosną, stopniowo będą się uniezależniać i przyszła rozłąka nie będzie trudna.