Reklama

Doskonale wiesz, że jeśli twój szkrab będzie przebojowy i ambitny, wiele w życiu osiągnie, zostanie niezależnym i spełnionym człowiekiem. Staraj się jednak przygotować go na sytuacje, w których coś się nie powiedzie. Niech przegrana nie budzi w nim chęci odegrania się, ale pozwoli wyciągnąć wnioski na przyszłość. To pozwoli mu z zapałem stawić czoła kolejnym wyzwaniom. Czy to trudne? Wcale nie!

Reklama
Twój mały zuch

Naukę zacznijmy niedługo po pierwszych urodzinach, kiedy to dziecko odkrywa, że świat nie kręci się tylko wokół niego i że coraz częściej sam musi zatroszczyć się o siebie. Wykorzystaj jego aktywność i ciekawość, zachęcaj do podejmowania wyzwań. Niech będą to codzienne sytuacje („Mama ci poczyta, ale ty przewracasz strony w bajeczce”, „Umiesz wrzucić klocki do pudła, z takiej odległości?”).

Chwal często, ale z rozwagą

Gdy kilkulatka pokazuje ci rysunek, nie wołaj bez namysłu: „Jaki śliczny!”. Przyjrzyj się uważnie i powiedz o tym, co faktycznie jest w rysunku godne pochwały: „Twoje auta mają świetne koła” albo „Ten motyl ma wspaniałe kolory”. A jeśli nic w dziecięcym dziele cię nie urzekło, a jest to już dwudziesty podobny rysunek zrobiony tego dnia, pochwal wytrwałość, nie talent. Powiedz: „Ależ pracowita dziewczynka!”.

Porównuj z głową

Porównania są potrzebne, by dziecko miało jakiś punkt odniesienia. Ale jeśli powiesz: „Siostra w twoim wieku już jeździła na łyżwach” czy „Zobacz jak Mateusz pięknie sprząta, a ty?”, sprawisz, że pociecha będzie widziała w rodzeństwie niedościgły wzór i będzie żyła w poczuciu, że nigdy nie sprosta twoim oczekiwaniom. Może też próbować pogrążyć rywala lub rywalkę i robić wszystko, aby podpadli rodzicom. Porównuj więc dziecko… z nim samym, by pokazać, jakie zrobiło postępy. Powiedz na przykład: „Latem układałeś puzzle z dwudziestu elementów, a teraz radzisz sobie z setką. Super!”.

Ucz, jak dzielić się zwycięstwem

Nie pokazuj dziecku, że miarą sukcesu jest liczba rywali pozostawionych w tyle. Gdy oglądacie razem mecz, zwracaj uwagę na moment, kiedy drużyny podają sobie ręce. Mów, że nie wolno śmiać się z tych, którym się nie powiodło. Wykorzystuj rozmaite okazje, by pokazać, jak dzielić się wygraną (np. „Wygrałeś pudełko czekoladek, może poczęstujesz innych uczestników?”).

Pocieszaj mądrze

Kiedy maluchowi się nie powiedzie, nie dawaj od razu rad. Przytul, weź za rękę. Dopiero kiedy wyrzuci z siebie emocje, będzie w stanie zastanowić się, co mógł zrobić lepiej. Jeśli chcesz pokazać dziecku, że nie zawsze będzie zwyciężać, pokaż mu gry, w których decyduje przypadek. Łatwiej pogodzi się z faktem, że przegrało w „Chińczyka", bo wyrzuciło kostką mało oczek, niż z tym, że nie było „dość dobre”. Staraj się, by czasem wygrało dziecko, czasem ty, a czasem był remis.

Trzymaj się zasad

Mały wielki przegrany czasem na niepowodzenia reaguje płaczem, niszczy zabawki, obraża się. Pozwól mu okazywać negatywne uczucia. Dziecko powinno wiedzieć, że kochasz je nie tylko wtedy, gdy się śmieje, ale też gdy przegrywa i jest mu smutno. Musi czuć, że właśnie wtedy szczególnie może na ciebie liczyć. Nie krzycz, ale też nie uspokajaj za wszelką cenę. Wyjaśnij spokojnie: „Zdenerwowałeś się, bo nie udało ci się wygrać. Wiem, to wcale nie jest miłe uczucie, ale każdy czasem przegrywa, ja i tatuś również”.

Reaguj, gdy malec gra nie fair
Reklama

Nie bagatelizuj, jeśli dziecko próbuje przekupić rodzeństwo („Dam ci batona, jak będziesz wolniej biegł”), podlizuje się albo z upodobaniem opowiada o cudzych porażkach, by siebie pokazać w lepszym świetle. Albo gdy kończy zabawę w połowie, bo mu nie idzie. Nie pozwalaj oszukiwać. Po to są reguły gry, by ich przestrzegać, a wygrana oparta na oszustwie jest nic nie warta. Mały kombinator musi to usłyszeć.

Reklama
Reklama
Reklama