Doktor Mariola Fotin-Mleczek: Polka, która kieruje zespołem pracującym nad szczepionką na koronawirusa
Pracami nad szczepionką na koronawirusa kieruje Polka doktor Mariola Fotin-Mleczek. Naukowczyni zdradziła, że linia produkcyjna już istnieje i opowiedziała, na jakiej zasadzie będzie działała szczepionka na koronawirusa.
Polka pracuje nad szczepionką nad koronawirusem
Właśnie potwierdzono w Polsce pierwszy przypadek koronawirusa u pacjenta w Zielonej Górze. Jak powiedział podczas konferencji prasowej Minister Zdrowia Łukasz Szumowski jesteśmy przygotowani na koronawirusa i nie ma powodów do paniki. "Podkreślałem to wielokrotnie: to czy wirus się pojawi, czy nie - on nie zmienia wiele w naszych procedurach. My te procedury mamy opisane." - zapewniał Szumowski.
Rozprzestrzenianie się koronawirusa na świecie sprawia, że wszyscy zadają sobie pytanie: kiedy na rynku pojawi się szczepionka na koronawirusa? Jak już wiadomo prace nad szczepionką są prowadzone, a zespołem badawczym kieruje Polka - Doktor Mariola Fotin-Mleczek.
Doktor Mariola Fotin-Mleczek o szczepionce na koronawirusa
Doktor Mariola Fotin-Mleczek jest szefową działu technologii niemieckiej firmy biotechnologicznej CureVac i kieruje pracami nad przygotowaniem linii produkcyjnej takiej szczepionki. W rozmowie z reporterem programu "Polska i Świat", pani doktor zdradziła, na jakim etapie są prace nad szczepionką:
Wartość naszej technologii polega na tym, że linia produkcyjna już istnieje, czyli bardzo szybko można zacząć produkować szczepionkę dla ludzi. Podstawą naszej technologii jest kwas rybonukleinowy. Można go porównać do pendrive'a, na którym zapisujemy pewne informacje.
Na jakiej zasadzie będzie działać szczepionka na koronawirusa? "Nasza szczepionka zawiera informacje na temat budowy białka, które jest obecne na powierzchni tego koronawirusa. Można sobie wyobrazić, że skoro mamy już linię produkcyjną i wyprodukowaliśmy już bardzo wiele takich pendrive'ów z różną informacją, to teraz jesteśmy w stanie bardzo szybko wykorzystać tę samą technologię i po prostu zmienić zapis tej informacji, która jest potrzebna naszemu układowi immunologicznemu" - powiedziała Mariola Fotin-Mleczek.
Szczepionka na koronawirusa ma być w formie zastrzyku domięśniowego. Czy trzeba się bać skutków ubocznych tej szczepionki?
W naszej technologii nie potrzebujemy całego wirusa, nie ma niebezpieczeństwa, że będą więc jakieś skutki uboczne lub że wymknie się on spod kontroli w słabszym układzie immunologicznym - dodała naukowczyni dla Businessinsider.
Doktor Fotin-Mleczek zwraca uwagę na jedno niebezpieczeństwo, o którym na razie mało kto mówi. "Wiemy już, że rozwój koronawirusa z Wuhan przewyższył wcześniejsze epidemie MERS i SARS, więc jest to coś nowego. Nie wygasa, liczby rosną. Ale nie wiemy też do końca ile osób tak naprawdę jest zarażonych, bo jeśli ktoś jest immunologicznie w dobrej formie, to może przejść zakażenie koronawirusem bezobjawowo. Ale taka osoba może zarażać dalej, co wprowadza wielką niepewność. Dlatego obecne liczby zakażonych mogą być “wierzchołkiem góry lodowej”. Na pewno wielkie niebezpieczeństwo może powstać, jeśli wirus zacznie rozprzestrzeniać się w Afryce. Możliwe, że wtedy zagości na świecie na dłużej i szczepienia będą wtedy miały sens, choć oczywiście powstanie pytanie, kogo szczepić, bo potencjalnie każdy może się tym zarazić, ale nie każdy musi chorować".