Ser żółty tani, a biały drogi? Śledztwo Katarzyny Bosackiej.
Ser żółty, czy ser biały często goszczą na naszych śniadaniowych stołach. Jak rozpoznać ich jakość radzi Katarzyna Bosacka.

Aby wyprodukować kilogram twardego sera żółtego, potrzeba ok. 10 litrów mleka, odpowiednich warunków i czasu. Najbardziej wartościowe sery podpuszczkowe dojrzewają 6, 12 miesięcy, a nawet kilka lat. Muszą więc sporo kosztować. Jak to się dzieje, że w markecie można kupić ser żółty za kilkanaście złotych?
CO W SERZE PISZCZY?
Inspekcja handlowa znalazła w żółtych plastrach dziwne rzeczy.
Coś zamiast mleka?
● Najpodlejszy olej palmowy, nawet łój. Zawartość tłuszczu jest duża – pseudoser nosi miano pełnotłustego. Ale prawie nie ma w nim wapnia, a białka – ślady.
● Szczodrze za to dodawane są emulgatory, barwniki, nawet śluzowaty glon: mech irlandzki, który służy do robienia galaret.
JAKI JEST TEN PRAWDZIWY?
Przede wszystkim produkowany wyłącznie z mleka, naturalny.
Ma bogactwo wapnia
● Żaden inny produkt nie zawiera go tyle. Już cztery plastry prawdziwego żółtego sera zaspokajają nasze dzienne zapotrzebowanie na wapń.
Jak wygląda?
● Nie przypomina plasteliny, nie wałkuje się na nożu, jest bardziej sprężysty i bledszy niż wyrób seropodobny.
ŻÓŁTĄ PODRÓBĘ poznasz, dokładnie czytając etykietę. Musi widnieć słowo „ser”
● Słowa „ser” wprawdzie nie ma, ale jest krowa na opakowaniu i nazwa „typu gouda”, „kanapkowy”. Nabieramy się i kupujemy to coś.
TOPIONY BANDYTA.
Pod złociutkim opakowaniem jest... ...woda, sama woda
● W składzie sera topionego stoi na pierwszym miejscu, bo stanowi główny jego składnik.
● Sole emulgujące (fosforany) mogą pogarszać u nas wchłanianie wapnia, magnezu, żelaza.
Ser biały – polski twaróg czy grecka feta – ma dużo białka, a bakterie użyte do zakwaszania mleka rozkładają laktozę w łatwostrawny kwas mlekowy. Nie muszą więc obawiać się go nawet jedzeniowi wrażliwcy. Dobry biały ser nie musi wcale dużo kosztować.
SERKI DO SMAROWANIA. A bardziej do zarabiania. W nich najwięcej kosztuje marketing.
Jaka powinna być cena?
● Aby wyprodukować 1 kg twarogu, potrzeba 6 litrów mleka, 1 kg serka do smarowania – 4,5 litra. Serek powinien kosztować ok. 9 zł. Tymczasem bywają takie, które kosztują 45 zł!
● Jest droższy, bo z naturalnych produktów? Żaden serek nie ma środków konserwujących, bo wyprodukowany jest z mleka pasteryzowanego i w ten sposób już zakonserwowanego.
HOMOGENIZOWANY? Też dobry, ale koniecznie sprawdzaj, co jest w pudełku.
● Im mniej tłuszczu, a więcej białka, tym lepiej. Cała reszta to zapychacze, które mogą powodować problemy gastryczne: karagen, pektyna, mączka chleba świętojańskiego i inne specyfiki zwiększające objętość i poprawiające konsystencję wyrobu.
● Do spulchniania twarożków używa się też azotu. Jego bać się nie musimy, nie jest groźny.
ZDROWA PRZEKĄSKA? Raczej sposób na głoda… zwiększenie. Serki i de-serki
● Kubeczek serka o pysznym smaku zawiera ponad 5 łyżeczek cukru, sypanego wprost lub pod postacią czekolady czy karmelu. Taka dawka cukru to skok insuliny, po chwili znów jesteś godna.
● Dodatkowe „atrakcje” de-serków to barwniki i konserwanty. Badania dowodzą, że dzieci, które jedzą słodycze z barwnikami, są częściej nadpobudliwe.