Paul Ekman i Wallace Friesen prowadzili badania nad uśmiechem i wyróżnili około 50 jego rodzajów. Nasza twarz jest bowiem jak zwierciadło naszej duszy, a uśmiech jest niezwykle istotną częścią naszej mimiki. Naturalny ciepły uśmiech pełen radości to jeden z podstawowych rodzajów uśmiechu i ten najzdrowszy. Ale nierzadko uśmiechowi może towarzyszyć strach, lęk, któremu towarzyszy dużo napięcia, a uśmiech może być przykładem niekontaktowania się z tym co przeżywamy. Jakbyśmy nałożyli maskę, pod którą kryje się coś trudnego, czego nie chcemy okazywać.

Jest także uśmiech, któremu towarzyszy flirt. Towarzyszy mu magnetyzm. To taki uśmiech uchwycił Leonardo Da Vinci na portrecie Mona Lizy, dlatego ten obraz nas tak przyciąga. Inny rodzaj i ekspresja, która może kryć się za uśmiechem to uśmiech lekceważący. Nie niesie on pozytywnego przekazu, a wręcz przeciwnie, jest wyrazem nieserdecznego stosunku do drugiej osoby, czasem poczucia wyższości i może być formą biernej agresji.

Kolejny rodzaj nieprzyjemnego uśmiechu będącego formą ukrycia stanu przygnębienia, to uśmiech zdeprymowania. Dana osoba chowa za nim swój stan emocjonalny w związku z tym co widzi, bo może nie chce wprost protestować i robi „dobrą minę do złej gry”. Są także osoby, które doświadczając złości, czerpią z niej przyjemność i przy sprawianiu komuś przykrości jednocześnie doświadczają radości. To taki uśmiech sadystyczny. Innym rodzajem uśmiechu będącego wynikiem mieszanki kilku emocji jest uśmiech zaskoczenia, gdy np. ktoś zrobi nam nagłą niespodziankę, albo przyjemnego strachu, który okazują niektóre osoby przy horrorach. Są także uśmiechy zakłopotania, którym towarzyszy wstyd i odrobina lęku, zagubienia lub zupełnie fałszywy uśmiech, sztuczny, który pomimo, że widnieje na czyjejś twarzy, to nie czujemy się dzięki niemu wcale przyjemnie, a wręcz może nas zniechęcać do kontaktu z osobą, która go stosuje. A nasz mózg poszukuje kontaktów z ludźmi, którym może zaufać. Dlatego też chętniej będziemy współpracować, z osobami, które się uśmiechają z ładunkiem pozytywnych emocji. Bo szczery ciepły uśmiech to sygnał szczęścia, a więc i przyjaznego nastawienia do nas.

Łatwiej jest dostać to, czego pragniemy za pomocą tak prostej rzeczy, jak uśmiech, niż czubka miecza – jak mówił William Sheaksper.

To Cię może zainteresować:

Ten zdrowy, ciepły słoneczny uśmiech związany jest ze szczęściem wynikającym z ulgi, przyjemności, często wynikającej ze stymulacji naszych zmysłów, ale także rozbawienia czy zadowolenia. Kiedy jesteśmy szczęśliwi, to łatwo nam o naturalny szczery uśmiech, o serdeczność dla innych, o chęci do życia. On dodaje nam odwagi, ale też my uśmiechając się do nich z serdecznością dajemy tą pozytywną energię. Osoby często uśmiechające się emanują światłem, szczególnym blaskiem i chętnie przebywamy w ich otoczeniu. Kiedy się uśmiechamy z radością, przekazujemy spokój, zachętę i dajemy poczucie bezpieczeństwa innym. To taki łatwy prezent dla drugiej osoby pełnej energii życiowej, która pobudza pozytywne emocje i sprzyja ociepleniu relacji. Ale rodzajów uśmiechu jest wiele i nie zawsze wraz nim towarzyszy nam szczęście.

Amerykanie nauczeni już kulturowo uśmiechania się odbierani są przez nas Europejczyków, szczególnie z bloku wschodniego jako sztuczni. I oczywiście, że taki przylepiony „smile” jest trochę wyuczony, a więc sztuczny, ale jednak nasze podejście do niego, pełne irytacji, chyba głównie jest wynikiem naszego wschodniego „zamknięcia”, wstydu, lęku i niechęci do ludzi, czego Amerykanie narodowo nie mają. My Polacy niestety jesteśmy pełni obaw wobec osób, które tak po prostu okazują emocje i otwartość. Przez dziesiątki lat doświadczaliśmy różnych narodowych tragedii i przyjmujemy trochę postawę męczenniczą, dość nieufną. W rzeczywistości niewiele w nas tej przysłowiowej „polskiej gościnności”. Towarzyszy nam w kontaktach międzyludzkich dużo napięcia, zazdrości, zawiści, niechęci i nieszczerości, więc nie dziwne, że tak niewielu z nas na co dzień, naturalnie ciepło i serdecznie się do siebie nie uśmiecha. Tak jakbyśmy bali się okazywać szczęście, żeby go nam ktoś nie ukradł. Projektujemy swoją zazdrość i niechęć na innych i często nasza mimika jest tego wyrazem poprzez unikanie patrzenia sobie w oczy, odwracanie głowy, czy poprzez bierno-agresywne komunikaty pełne uśmiechów lekceważących czy wyniosłych. A szkoda. Bo uśmiechanie się rozjaśnia otoczenie i dodaje dużo pozytywnej energii. I nie chodzi o to, żeby się śmiać sztucznie cały czas, ale jednak starać się doceniać rzeczy dobre, szukać tego z czego można czerpać radość, nawet jeżeli czas mamy trudny. Bo kiedy nasz mózg doświadcza tego to i tak samo wysyła sygnały pozytywne do ludzi dookoła, więc i my i świat, który nas otacza, zaczyna się zmieniać. Stajesz się bardziej zrelaksowany, więcej w Tobie poczucia zaufania i bliskości. A nie wrogości i nieufności.

Uśmiechanie się jest czymś, co po prostu warto robić – jak najczęściej i jak najwięcej. Im ciężej nam czasem i trudniej, tym bardziej warto poszukiwać tego co ten uśmiech pomoże nam wywołać. Polecamy praktykować od dziś!