Małgorzata Ohme w poruszającym wywiadzie w "Mieście Kobiet"

Małgorzata Ohme udzieliła bardzo poruszającego wywiadu. W rozmowie z Aleksandrą Kwaśniewską i Olgą Legosz w programie "Miasto Kobiet" dziennikarka wróciła do bardzo osobistych wspomnień. 

Dwa lata temu Małgorzata Ohme pożegnała swoją mamę Barbarę. Rozmowa o śmierci mamy była dla prowadzącej "Dzień Dobry TVN" "bardzo trudnym ale ważnym spotkaniem."

- Kiedy nie masz rodziców, rodzeństwa to stajesz się jedynym dorosłym na tej ziemi. Oswojenie tego jest najlepszą rzeczą, jaką możemy zrobić. Czytanie, medytowanie, dawanie sobie przestrzeni na to, że odejdziemy i ludzie od nas odejdą. Że w pewnym momencie być może przestaniemy być razem. Kochaj życie jeśli wiesz, że je stracisz. Kochaj ludzi, jeśli wiesz, że odejdą. Zadzwoń dzisiaj do swojej mamy bo jutro może jej nie być. Ta świadomość i dojrzałość tego, że wszyscy kiedyś odejdziemy, starszy nas i motywuje do lepszego życia. To bardzo wzmacniające, budujące. Myślę, że kiedy moja mama odeszła stałam się jeszcze lepszą mamą dla swoich dzieci. Pełnokrwistą i mocną matką - napisała Gosia Ohme na swoim Instagramie zapowiadając emisję odcinka z jej udziałem.

Małgorzata Ohme o relacjach z mamą

Znana dziennikarka podczas wywiadu opowiedziała o relacjach z mamą. Wyznała, że w wieku 11 lat tata ich zostawił.

- Ja byłam jedynaczką, mieszkałam z moją mamą sama. Mam dwie siostry, ale one były z pierwszego małżeństwa taty. Na początku byłyśmy z tatą, potem tata odszedł, ja miałam 11 lat. Tym bardziej byłam zależna od swojej mamy.

Dodatkowo Ohme opowiedziała o chorobie alkoholowej matki, co bardzo odbiło się na ich relacjach.

- Myślę, że też znaczenie miało to, że moja mama piła alkohol, nadużywała alkoholu. Będąc jednocześnie bardzo kochającą matką, troszczącą, kontrolującą, symbiotyczną, to z drugiej strony alkohol powodował, że ona mnie cały czas zostawiała i porzucała. Moje doświadczenie było bardzo ambiwalentne. Z jednej strony czułam się bardzo z nią związana, z drugiej czułam się zła i rozczarowana wielokrotnie.

Zobacz także:

Przeczytaj również:

Małgorzata Ohme o śmierci mamy

Jak przyznaje w wywiadzie dziennikarka, śmierć mamy nadeszła nieoczekiwanie. - "Ja po pierwsze nigdy nie spodziewałam się, że moja mama odejdzie. Wcześniej przeżyłam nagłą śmierć taty i taką nieobecną żałobę. Ojca miałam wyidealizowanego. On był ten dobry, mimo że nas zostawił. Byłam przekonana, że mama będzie żyć wiecznie."

Miałam takie poczucie, że moja mama podarowała mi tę śmierć, żeby mnie przeprosić za życie.

- Ona zdawała sobie sprawę, że mnie zraniła, że było trudno, że mnie bardzo obciążyła swoją osobą i chorobą. Natomiast ta śmierć była tak piękna i tak łagodna, ona wyznaczyła to sobie w tym czasie, żeby nas nie obciążać swoim odchodzeniem. Bo przecież wszyscy wiemy, że kiedy rodzice odchodzą, to jesteśmy bardzo zmęczeni i się obwiniamy, jak długo trwa choroba. - wyznała Małgorzata Ohme.

Dziennikarka opowiadając o tym nie potrafiła ukryć swojego wzruszenia.

Powiedziałam jej, że ją kocham, ona się do mnie uśmiechnęła. Powiedziałam jej, żeby pozdrowiła tatę. Jej popłynęła wtedy łza.

Po emisji odcinka z Małgorzatą Ohme w "Mieście Kobiet" pojawiło się mnóstwo komentarzy. Rozmowa z dziennikarką wywołała wiele emocji u widzów, zwłaszcza tych, którzy mają za sobą podobne doświadczenia. Przeczytajcie niektóre z tych komentarzy:

- Pani Małgorzato, chętnie bym Panią przytulila. Dziękuję za tę rozmowę. Doskonale rozumiem Pani emocje i uczucia. Chętnie bym się z Panią spotkała i porozmawiała na ten temat. Różnica jest tylko taka, że u mnie to był tata. Przytulam Panią mocno.

- Bardzo wzruszający i mądry wywiad. Strata Rodzica/Rodziców to bardzo trudny moment, pamiętam, że poczułam ogromną pustkę brakującego elementu. Strata nadeszła niespodziewanie nie sposób było się choć minimalnie przygotować...

- Dziękuję za szczerość. Ja nadal próbuję wybaczyć i szukam sposobu na zapomnienie. Dzięki Pani będzie mi łatwiej.

- Miałam identyczne odczucie gdy mój tato odebrał sobie życie. Dziś jestem przekonana, że za tym aktem desperacji kryło się słowo" przepraszam". Pięknie o tym mówisz....