COVID-19 a utrata węchu i smaku. Naukowcy odkryli ciekawą zależność
Pandemia koronawirusa spędza nam sen z powiek. Wszyscy, jak jeden organizm zastanawiamy się nad tym, co jeszcze może się wydarzyć i jak długo jeszcze potrwa ten koszmar. Tymczasem w wiadomościach słyszymy o wciąż pojawiających się, nowych badaniach. W jednym z nich, opublikowanym 27 października, naukowcy spekulują na temat zainfekowania komórek SARS – CoV-2 w jamie ustnej, co – jak twierdzą – może powodować rozprzestrzenianie się wirusa COVID-19 nie tylko w naszym organizmie, ale również na osoby drugie.
- Gabriela Biega
Koronawirus. Usta to "drzwi wejściowe" dla COVID-19
27 października na łamach Live Science opublikowano badanie dr Kevina Byrda i dr Blake Warner, w którym naukowcy przewidują, które tkanki jamy ustnej są narażone na największe działanie COVID-19. Wykryto, że porównując je do siebie, komórki gruczołów ślinowych, języka i migdałków zawierają najwięcej materiału genetycznego związanego z białkami, potrzebnych koronawirusowi do zakażenia komórek. Umożliwiają one poniekąd wtargnięcie wirusa do środka organizmu.
Ekspresję wirusa SARS-CoV-2 wykryto w wymazach z ludzkiej śliny. Owe badania wskazują na jej wielkie znaczenia w przeprowadzanej diagnostyce. Warto wiedzieć, że ślina pełni różnorodne funkcje m.in. powoduje nawilżenie, inicjuje trawienie, a nawet w sposób pośredni wpływa na odporność naszego organizmu. Kryje się w niej ogromny potencjał, jeśli chodzi o możliwość kontrolowania ogólnego stanu naszego zdrowia oraz rozwoju choroby.
Ostatnie badania insynuują nawet, że ślina może być wykorzystywana jako płyn diagnostyczny do wykrywania wirusa. Co więcej, stwierdzono również, że jest nawet bardziej wrażliwa na jego wykrycie niż pobieranie wymazu z nosogardzieli.
Koronawirus. Utrata węchu i smaku, a zakażenie
Po pobraniu od pacjentów próbek śliny naukowcy zauważyli, że im więcej pojawiało się w niej zainfekowanych przez SARS komórek, tym większym prawdopodobieństwem jest, że jednym z objawów koronawirusa może być utrata węchu i smaku.
Owo badanie ma być dowodem na to, że to właśnie usta są nie tylko drogą infekcji, ale także inkubatorem COVID-19, który przyczynia się do rozwinięcia koronawirusa!
Mimo wszystko w głowach badaczy wciąż pojawia się wiele pytań. Zastanawiano się również nad tym, czy płukanie jamy ustnej może przyczynić się do ulepszenia leczenia pacjentów z tymi objawami. W tym momencie badanie przeprowadzone jest na stosunkowo niewielkiej, bo tylko kilkudziesięcioosobowej grupie pacjentów. Jednak autorzy raportu chcą je poszerzyć i stworzyć coś w rodzaju mapy.
- Chcemy przeanalizować 50 typowych komórek jamy ustnej, by ustalić, które z nich są "drzwiami wejściowymi" dla koronawirusa - wyjaśnia dr Kevin Byrd z oddziału stomatologii Narodowego Instytutu Zdrowia w USA. - Atlas pomógłby nam zidentyfikować komórki najbardziej narażone na zakażenie SARS-CoV-2.
Choć badania naukowców nie odpowiadają na wszystkie nurtujące nas pytania, istotną kwestią jest fakt, że osoby tzw. bezobjawowe również mogą przenosić w swojej ślinie wiele zakażonych komórek. Zachowanie środków zdrowia publicznego – maski, regularne mycie rąk, dystans społeczny - jest więc niezwykle istotny, bez względu na to, czy stwierdzono u nas obecność wirusa czy nie.
Zobacz też:
Lekarze alarmują i ostrzegają przed tzw. zespołem pocovidowym u dzieci
Koronawirus. Noworodek urodził się z przeciwciałami na COVID-19. Lekarze są zaskoczeni!