Reklama

Ciało jak by nie wyglądało i w jakiej formie by nie było niezmiennie pozostaje źródłem kontrowersji i frustracji. I polem walki – trzy dekady po tym, gdy ten cytat z pracy Barbary Kruger ujrzał światło dzienne z każdym rokiem zdaje się przybierać na aktualności. W dobie coraz bardziej aktywnych i głośnych ruchów body positivity okazuje się, że one także są wewnętrznie podzielone i wcale nie wolne od napięć i nieścisłości, a w skrajnych przypadkach także braku logiki. Pierwszy przykład z brzegu? Blogerce plus size dostaje się nie tylko za bycie dziewczyną o zbyt obfitych kształtach, ale także za… chudnięcie, które miałoby być sprzeczne z ideą body positive.

Reklama

Czy cellulit może być piękny? Te zdjęcia mówią same za siebie!

Megan Jayne Crabbe od lat walczyła z zaburzeniami odżywiania. Ma na koncie miesiące walki z ostrą anoreksją, epizod otyłości, w trakcie którego ciało i walka z nim znów zdominowała jej życie. Zmagania trwają do dziś – od niedawna w formie publicznej za pośrednictwem konta na Instagramie jako Bodyposipanda. Co ciekawe, ta forma oswajania ciała pozwoliła dziewczynie zmienić sposób, w jaki sama siebie postrzega: opresyjne dążenie do ideału i niemożność osiągnięcia go ustąpiła miejsca akceptacji, którą z powodzeniem zaszczepia innym. W krótkim czasie bowiem Bodyposipanda wyrosła na jedną z ważniejszych i bardziej wpływowych osobowości ruchu body positive cieszących się szaloną popularnością wśród jego zwolenników.

Body positive zjada swój ogon

Mimo rosnącej popularności Megan Jayne Crabbe (w tej chwili ma na Instagramie ponad milion obserwatorów) spotyka się też z ostrą krytyką. Przyjmuje ją godnie, nie ucieka od niej, a raczej pozwala dojść do głosu ogromnemu dystansowi, jaki ma do samej siebie. Chociaż łatwo nie jest – w jednym z wpisów zestawiła dwa hejterskie komentarze. Jeden głosi hasło w stylu: „Jesteś coraz grubsza, to obrzydliwe”, za to drugi to wyraz krytyki za to, że Megan wygląda zbyt szczupło, na zasadzie „Nnie przestajesz chudnąć! Chyba jednak nie lubisz swojego ciała takim jakim ono jest”.

Reklama
„Widzę, że niektórzy followują mój profil tylko dlatego, by wyżyć się w komentarzach dotyczących moich zmian wagi. Mam im do powiedzenia tylko jedno: Wielkie dzięki za waszą ciężką robotę, ale naprawdę nie potrzebuję waszej atencji w tym temacie. Może warto swoją energię spożytkować na korzystania z życia – własnego, w miejsce nieustannego krytykowania i stania na straży idealnych ciał innych kobiet.” – apeluje z uśmiechem na twarzy w jednym z postów.

Body positivity a body shaming

Granica miedzy body positivity a body shaming jak widać jest cieńsza, niż można by pomyśleć, a środek trudny do osiągnięcia jak we wszystkich innych kwestiach. Megan Jayne Crabbe jednak często zwraca uwagę na to, że osoby z zaburzeniami odżywiania, których sama doświadczyła, są szczególnie wrażliwe na negatywne komentarze pod adresem ich ciał. Dlatego, by uchronić przez nimi siebie, ale też innych regularnie usuwa tego typu wpisy do czego namawia swoich followersów.

Reklama
Reklama
Reklama